Pierwszą matę kupiłam dla mojego taty na prezent, ponieważ bardzo narzeka nie tylko na ból pleców, ale też na inne związane z różnymi kontuzjami. Miałam wielką nadzieję, że taki masaż przyniesie mu trochę ulgi. Kiedy mata przyszła, z czystej ciekawości, wyjęłam poduszkę z pudełka, położyłam na krześle i oparłam się o nią lędźwiami. Po jakiś pięciu minutach poczułam jak moje ciało staje się rozkosznie rozluźnione i przyjemnie ciężkie. Nie mogłam uwierzyć, że ta krótka chwila przyniosła takie niesamowite uczucie ulgi i relaksu. Byłam przekonana, że to efekt placebo i autosugestia wywołania dobrym marketingiem firmy. Później koleżanka potwierdziła mi, że to na pewno poduszka, bo ona czuła to samo. Od tamtej chwili marzyłam o własnym zestawie i kilka dni później znów składałam zamówienie na stronie Pranamat ;)
Przyznaję, że to nie jest magiczny przedmiot, który sprawi, że stan zdrowia poprawi się od "nic nie robienia". Wciąż nie mogę wytrzymać zbyt długo na macie. Trzeba sporo samozaparcia i samodyscypliny, żeby codziennie kłaść się i oswajać skórę z tym kłującym uczuciem. Nie wiem jeszcze czy długofalowo pomoże mi na ból pleców, ale już dziś z całą pewnością mogę powiedzieć, że poprawia krążenie. Kiedy długo siedzę i czuję, że mam zimne dłonie i stopy i nie pomaga ani koc ani ciepła herbata. Wystarczy usiąść na chwilę na macie i momentalnie robi się ciepło :)